O "Klerze" i egocentryzmie

04 Grudzień 2018 autor: Aleksander Nezamutdinov

Film “Kler” - kolejne “zwycięstwo” nad wiarą chrześcijańską w Polsce. To co w całej tej sytuacji jest najciekawsze, to ironia polegająca na tym, że autorzy filmu oraz społeczeństwo sceptycznie nastawione wobec wiary, oceniają duchowieństwo i Kościół na podstawie norm moralnych tego samego kościoła oraz chrześcijańskiego systemu wartości. Ważnym jest by pamiętać, że ta tendencja nie jest niczym nowym i jedynie pokazuje naturę grzesznej ludzkiej duszy, która naturalnie ucieka przed Bogiem, buntuje się przeciwko Niemu.

Nie chodzi mi o obronę KK, bo reprezentuję Kościół alternatywny, ale bardziej o obronę zdrowego rozsądku i sposobu myślenia o wierze. Żadnej rewolucji ten film nie zrobił. Mikołaj Rej (polski poeta, prozaik, tłumacz oraz teolog kalwiński) w 1543 roku w swoim utworze “Krótka rozprawa między trzemi osobami, Panem, Wójtem a Plebanem” w ten sposób opisywał przeciętnego księdza:

“Tu więc będzie fukał srodze; Rzadko usłyszysz o Bodze;
A tym zamknie wszytkę wiarę: “Idźcież, dziatki, na ofiarę…”

"Więc prawie mnożą potomki, obiegając cudze domki.”

 

Minęło 450 lat, a problem z duchowieństwem w Polsce pozostaje. "Kler" można było nakręcić także wtedy. Były powody: księża mieli dzieci, myśleli tylko o pieniądzach, nie żyli według głoszonych przez siebie standardów. W czym tkwi problem? W religii zorganizowanej? W duchowieństwie? Czy może w deprawacji serca KAŻDEGO człowieka?

Protestanckie (w moim przypadku: kalwińskie) spojrzenie na ten problem jest dość proste: w Biblii czytamy o tym, że powodem upadku człowieka (zarówno księdza jak i laika) jest egocentryzm. Jest to okropna cecha, która może prowadzić do pedofilii, zachłanności, rozpusty lub rozwiązłości, a nawet tak strasznych rzeczy jak morderstwo czy ludobójstwo (rzeczy złe!). Ale jednocześnie egocentryzm może też przyczynić się do bardzo moralnego zachowania i stylu życia (człowiek taki będzie przestrzegał wszystkich reguł i będzie przekonany o swej sprawiedliwości, a więc także o swojej wyższości, co z kolei prowadzi do innych problemów - rzeczy dobre!). Te rzeczy, które na pierwszy rzut oka są "dobre" w rzeczywistości swojej są złe, ponieważ podyktowane są chęcią osiągnięcia korzyści własnej: "Jeśli będę prowadził bardzo etyczne życie i nie będę postępował jak źli księża, to sprawi to, że będę lepszym człowiekiem od pozostałych". Zarówno w przypadku księdza jak i moralnego, etycznego i niewierzącego człowieka, to egocentryzm generuje wszystkie pozostałe występki, ponieważ w centrum jego życia i tożsamości, w centrum uwielbienia człowieka nie znajduje się Bóg, lecz pewnego rodzaju Jego substytut.

Protestanci wierzą, że Bóg jako Projektant tego świata miał prawo pozostawić ludziom instrukcję obsługi do niego. To dlatego pierwsze z dziesięciu przykazań dotyczy bałwochwalstwa. Mówi ono: „Ja jestem Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał innych bogów obok Mnie”. Zgodnie z tym przykazaniem albo wielbimy Boga, albo coś innego. Zauważmy, że nie zakłada ono trzeciej opcji – nie ma możliwości nieuwielbiania niczego. Musimy coś uwielbiać, ponieważ zostaliśmy tak stworzeni, nie możemy wyeliminować Boga, nie tworząc na Jego miejsce substytutów. Zawsze znajdziemy sobie coś, co zniewoli nasze serce i umysł, oraz stanie się najważniejszą rzeczą, troską, wartością, przywiązaniem. Zatem każda osobowość, społeczność, forma myśli będzie oparta albo na Bogu, albo na jakimś Jego substytucie - naszym osobistym bożku.

author image
Aleksander Nezamutdinov - wikariusz wspólnoty Chrystusa Zbawiciela w Krakowie. Student Seminarium Ewangelicko-Reformowanego w Kijowie. Interesuje się historią Kościoła, Protestantyzmu, Austro-Węgier, Galicji oraz Krakowa. Zafascynowany slawistyką, lubi czytać i słuchać jazzu i bossa novy.