Kilka dni temu mogliście przeczytać w wiadomościach o kolejnym skandalu z Watykanu. Żandarmeria dokonała przeszukania w budynku watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary. W apartamencie wysokiego rangą sekretarza jednego z najbliższych współpracowników papieża Franciszka, kardynała Francesco Coccopalmerio, znaleziono kokainę. Po co księdzu narkotyki? Jak sam sekretarz się przyznał, zażywał je podczas homoseksualnych orgii.
Bardzo dziwnym jest ten fakt, że polskie media podając tą wiadomość ani słowa nie mówią o tym, że żandarmeria przerwała orgię, ktoś zadzwonił na policję i poinformował, że w budynku Kongregacji dzieją się podejrzane rzeczy. Nie będziemy teraz rozmyślać nad tym czy zachowanie tego księdza było ok czy nie, natomiast przyjrzeć się musimy reakcji papieża na to zajście:
“Przywódca Kościoła Katolickiego papież Franciszek próbował już uporać się z niewłaściwym zachowaniem duchownych, akcentując potrzebę stawiania oporu pokusom” - podaje amerykański The Daily Wire i brytyjski Mirror.
Niestety Kościół Katolicki próbuje kleić małe plastry samoprzylepne na otwarte i bijące krwią rany. Najgorszą jest nie kokaina znaleziona w siedzibie katolickiej doktryny, nie księża zaangażowani w pedofilię lub praktyki homoseksualnę. Najgorszą jest reakcja papieża i jego “rozwiązanie” – “stawiajcie człowo pokusom! Nie grzeszcie! Trzymajcie się! Starajcie się jeszcze bardziej! Zróbcie rzecz niemożliwą!”
Dlatego słowa św. Pawła z Listu do Rzymian są takie ważne. Pokazują perspektywę Ewangelii.
“Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię.” (Rz 7:15)
Zamiast tego by ukierunkować swoich podwładnych, a zarazem i wszystkich wiernych w stronę Tego Jedynego, któremu udało się stawić czoło pokusom, papież Franciszek prosi skandalicznych księży o dokonanie "samozbawienia". Powodzenia!